czwartek, 29 maja 2014

Uff...


Trening zaliczony :) Pot zalewa oczy i kapie na podłogę. Ukochana godzina treningu zakończona :) Zdyszana, mokra ale szczęśliwa lecę pod prysznic, a potem spać :)



A Wy jesteście po  treningu?

Dobranoc :)

Pomysłowo i zdrowo.

Witam!
Wiem, że przepadłam na kilka dni. Jednak życie codzienne potrafi nas zaskakiwać i tworzyć swoje własne plany względem naszej osoby.
Podczas upalnych dni, które jak na razie mamy za sobą, trochę eksperymentowałam z własnej roboty napojami. Jednym z nich była mrożona zielona herbata z cytryną. Nie wiem czemu, ale nigdy wcześniej nie robiłam tego typu napoju, a naprawdę chłodzi w upalne dni.






Kilka kostek lodu i mamy naturalny napój bez dodatku cukru, sztucznych barwników czy też chemii.
Oczywiście na takie ciepłe dni nadają się idealnie, ukochane przeze mnie, smoothie. Są smaczne, zdrowe i szybkie w przygotowaniu :)



Zarażanie reszty rodziny zdrowym odżywianiem :)




piątek, 23 maja 2014

Upały męczą...

W upalne dni najchętniej poszłoby się spać. Przeleżało w cieniu niczym kocur na słońcu i przespało. Wy też macie takie odczucia? Jednak nie zapominajmy o nawadnianiu organizmu, który w te szczególne dni potrzebuje więcej wody. Nie wiem jak wy, ale ja przy takich upałach mam również mniejszy apetyt... Jednak nie można zapominać o systematycznych posiłkach. Jak Wy radziliście sobie w ten gorący dzień?




Śniadanie: Kaszka manna z konfiturą z czarnej porzeczki :)

Drugie śniadanie :D Mus owocowy:D Truskawki, Kiwi, banan :)

Na obiad miałam naleśniki z jogurtem wymieszanym z truskawkami, ale zapomniałam zrobić zdjęcie :D 

Podwieczorek :) Szpinak, płatki migdałowe, banan, pomarańcza, kiełki rzodkiewki i pół szklanki wody :)

Kolacja :) Szpinak, rukola, czerwona cebula, szczypiorek, pomidor i sos własnej roboty :)


A Wy jak? Przetrwaliście dziś? Pojawiły się małe grzeszki w postaci lodów? :)


czwartek, 22 maja 2014

Najtrudniejszy był początek...

Kiedy w sierpniu po raz kolejny spojrzałam w lustro, widząc jak cholernie przytyłam w przeciągu roku... Załamałam się. W 2012 roku ważyłam 56 kg. Pod koniec lata w tym samym roku, zaczęłam prowadzić siedzący tryb życia i... przytyłam ponad 10 kg! Nie mogłam patrzeć na to co powstało i... W lipcu 2013 roku trafiłam na Ewę Chodakowską. Jej sposób na ćwiczenia zdecydowanie mnie zachęcił. Wyglądając tak jak wyglądałam, sama myśl o siłowni była dla mnie raczej niesmaczna. Dlatego domowe treningi Ewy pchnęły mnie do ćwiczeń. Przyznaje... Początek był dla mnie bardzo trudny. Musiałam wyprosić z pokoju chłopaka, stanąć przed komputerem i... No właśnie. Widząc jak mam skakać, machać rękami i nogami do monitoru.. Czułam się naprawdę głupio. Nie wiem, czy każda z zaczynających taką formę ćwiczeń, treningów osób miała takie same odczucia co ja... Jednak, jeśli o mnie chodzi to właśnie tak się czułam. Nigdy nie prowadziłam aktywnego trybu życia i kiedy tak stałam wpatrzona w monitor, wykonując po kolei ćwiczenia Ewy, śmiałam się z siebie, że zwariowałam. Przełamując w jakiś sposób wewnętrzne rozterki, ćwiczyłam każdego dnia. Nim się spostrzegłam minął miesiąc, a razem z nim przyszły moje pierwsze efekty treningów.

PRZED ĆWICZENIAMI

Zaczynałam z: wagę 67-68 kg, brzuchem 82cm, biodrami 96cm, talią 69,5cm i udami 53cm(z tym, że je chyba mierzyłam w złym miejscu, dlatego właśnie tam mierze je do dziś.

PO MIESIĄCU

Po miesiącu ćwiczeń byłam w szoku. Waga 64kg, brzuch 77cm, biodra 91cm, talia 65cm i uda 47,5cm. 


Obecnie mam w: brzuchu 68cm, tali 63cm, biodrach 80cm, udach 41cm. Nie wiem ile ważę, ponieważ przestałam się ważyć. Z kilogramów przeszłam na centymetry. Nie mam na razie zdjęcia w bieliźnie czy kostiumie z teraz. Natomiast mam zdjęcia z lipca 2013 i maja 2014 :)



Lipiec 2013



Maj 2014

Jeśli byście mogli dodajcie w komentarzach, czy widać moją przemianę. Moim zdaniem widać coś na twarzy, ale jak człowiek sam ze sobą przebywa 24h na dobę... to czasem tego nie zauważa :)

P.S
Kochana Ewo!
Jeśli trafisz na ten blog to chciałabym Ci z całego serca podziękować. To Ty swoimi słowami sprawiałaś, że pomimo łez i bólu, nie przestawałam ćwiczyć. Twoje słowa motywowały mnie do dalszego działania a widząc na Twoim facebooku metamorfozy... Mówiłam sobie: "One dały radę, to dlaczego mi ma się nie udać?!". Dziękuję :* Gdybym Cię spotkała na mieście to chyba pomyślałabyś, że jestem wariatką, gdyż na pewno rzuciłabym Ci się na szyję i wyściskała :*